Józef Olek

Wiersze

Casting

Pewien samotny kawaler
co chciał zmienić swoje życie,
już tak od jakiegoś czasu
myślał o żoneczce skrycie.

I choć szczupłym był chłopakiem,
kasy mu nie brakowało,
to śmiałości do dziewczyny
stosunkowo miał za mało.

Lecz od czego są koledzy
ci już mieli plan gotowy,
weż sobie żonę z castingu
i będziesz miał kłopot z głowy.

Na castingu prezentacja
sześć panienek stało w rzędzie,
musiał dokonać wyboru
która jego żoną będzie.

A dziewczyny jak dziewczyny
godnie się prezentowały,
parę słow o sobie rzekły
bo swoje pięć minut miały.

Jestem sobie opolanka
i mam zgrabne dwa kolanka,
powiedziała pierwsza Wiola
z piosenkarskiego Opola.

Wanda rzekła spod Wawelu
mnie kochało mężczyzn wielu,
w tajemnicy powiem ciszej
z jednym nawet listy piszę.

Kandydatka ze Szczecina
bardzo ładna Karolina,
uroczo się uśmiechała
na zwycięstwo chrapkę miała.

Maja znad bałtyckiej Gdyni
była w żółtej sukni mini,
troszeczkę się rumieniła
bo sukienka krótka była.

Mężczyźni wzrokiem wodzili
i podziwu nie szczędzili,
na sali było gorąco
bili brawa na stojąco.

Była panna i z Pułtuska,
wprawdzie to dziewczyna ruska
miasto reprezentowała,
też szykownie wyglądała.

I ostatnia już dziewczyna
o swych zaletach wspomina,
umiem zawsze się zachować
umiem tańczyć i gotować.

Chłopak wspomniał słowa babci
- gdy trafi ci się dziewuszka,
to pamiętaj mój ty wnusiu
przez żołądek do serduszka.

Wybrał zatem tę dziewczynę
co gotować potrafiła,
jak się później okazało
ta decyzja słuszną była.

Dogadzała swemu chłopu
raz pierożek, raz racuszek,
gdy minął rok ich małżeństwa,
facetowi urósł brzuszek.

Wszyscy wokół się dziwili
do czego już ten świat dąży,
zamiast żony to małżonek
chodzi sobie teraz w ciąży.


Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone